Jeżeli ktoś oglądał dziś Dzień Dobry TVN i zaglądał już wcześniej na mojego bloga, to nie miał wątpliwości, dlaczego się tam znalazłam. Jednak opiszę sytuację nieco szerzej, by nie było niejasności. Od 2014 roku zmieniam swój styl życia i podporządkowuję go Hashimoto. Trochę jest to uciążliwe, ale na dłuższą metę, da się z tym zaprzyjaźnić. Ta przewlekła choroba wreszcie zmotywowała mnie do zdrowych zmian, wyrabiania zdrowych nawyków, które stają się moimi zdrowymi obsesjami. Stąd pojawił się jakiś czas temu blog. Ale nie traktuję go jako formy zarabiania na życie, tylko jako notatnik, przede wszystkim dla siebie, by wszystko, czego się dowiem, było skoncentrowane w jednym miejscu, ale też dla innych. Ja już wiem, jak trudno o sprawdzoną profilaktykę. Stąd wyniki moich poszukiwań gromadzę w sieci, by natchnąć również poszukujących.
Przełomowym momentem w zdobywaniu wiedzy, była książka "Zapalenie tarczycy HASHIMOTO", którą dostałam od kuzynki w Stanach. Napisała ją Polka, farmaceutka, Izabela Wentz, która sama ma Hashimoto i przeszła długą drogę, by... wyzdrowieć. Jej się to udało. Opisała tam różne metody, którym się poddawała, ich działanie itp. Książka uporządkowała moją wiedzę na temat...niewiedzy i pomogła w obraniu drogi poszukiwań. Przeszłam już wiele konsultacji endokrynologicznych, dietetycznych, alergologicznych, a nawet psychologicznych. Mam też kilku zaprzyjaźnionych lekarzy, z którymi rozmawiamy o tym, o czym nie można rozmawiać oficjalnie. Nie jest łatwo. Dużo wskazówek, recept się wyklucza. Ja wreszcie postanowiłam szukać punktów wspólnych. O wszystkich moich krokach informuję lekarza, konsultuję i proszę o skierowania na badania. Niech lekarz wie, co robię, jakim metodom się poddaję. Nie na wszystkie lekarz patrzy przychylnie, ale specjaliści od medycyny naturalnej wręcz są zachwyceni. Jedno jest pewne, przy Hashimoto występuje szereg innych możliwych chorób autoimmunologicznych, dlatego każdy wymaga indywidualnego podejścia. Trzeba samemu uzbroić się w cierpliwość i słuchać organizmu, na co ze wskazanych rzeczy reagujemy dobrze, a na co źle. We wszystkim chodzi o wsparcie naszej odporności i nieutrudnianie życia organizmowi, stąd proste, nieprzetworzone produkty. Mimo, że wielu mi odradzało leczenie farmakologiczne, nie rezygnuję z tego. Kiedy już za jakiś czas doczekam się dzieci, wtedy może zaryzykuję i pójdę tylko w naturalne metody.
Podsumowując, radzenie sobie z tym jest długą drogą. Ważne, by nie bagatelizować diety. Ja mam leniwe i nieszczelne jelita, jak wielu przy tej dolegliwości. Stąd takie restrykcje. Już rok przygotowuję się do protokołu autoimmunologicznego, by osłabić stan zapalny i zwiększyć odporność. Chciałabym wytrzymać te 90 dni, ale jak wytrzymam zalecane minimum 30, też będzie dobrze. Skoro mowa o diecie, poniżej przepisy na to, co jem często. To propozycje, które przedstawiłam w kuchni Dzień Dobry TVN.
CHLEBEK BANANOWY Z MLEKIEM KOKOSOWYM
SKŁADNIKI:
-3 mniejsze banany
-6 jajek (osoby na protokole autoimmunologicznym mągą zastąpić jajka siemieniem lnianym w proszku: 1 łyżka siemienia i 3 wody zastępują jedno jajko, trzeba to wcześniej podgotować i wystudzić)
-mąka kokosowa (3/4 szklanki)
-mąka migdałowa (1/2 szklanki) można samemu zblendować łuskane migdały, warto dzień wcześniej wymoczyć i wysuszyć
-cynamon mielony (1,5 łyżeczki)
-szczypta soli
-laska wanilii
- olej kokosowy (1/4 szklanki) najlepiej rozpuścić w garnku
-mleko kokosowe pełnotłuste (1/3 szklanki)
Wszystkie składniki łączymy i miksujemy lub mieszamy blenderem do uzyskania jednolitej konsystencji. Nagrzewamy piekarnik na 180 stopni. Ciasto wkładamy do foremki wysmarowanej olejem kokosowym lub wyłożonej papierem do pieczenia (takiej jak do pasztetu) 10x20 może być mniejsza.
Wstawiamy na 45 minut. Po wyjęciu sprawdzamy długą wykałaczką, czy ciasto nie jest mokre w środku, patyczek ma być czysty po wyjęciu. Można podawać z konfiturą z malin.
INDYK W MARYNACIE PEŁNEJ WSPARCIA NA ODPORNOŚĆ
SKŁADNIKI:
-1 kg piersi z indyka
-suszona bazylia (łyżeczka)
-suszone oregano (łyżeczka)
-suszony tymianek (łyżeczka)
-łyżeczka cynamonu
-łyżeczka kurkumy
-odrobina pieprzu
-kilka goździków
-sól
-2 ząbki czosnku
-cała główka czosnku
-masło klarowane
-sok z połowy cytryny
-rękaw do pieczenia
Pierś myję i nacieram odrobiną soli. W garnku rozpuszczam 1,5 łyżki masła klarowanego. Po zdjęciu z ognia do masła dodaję zioła, przyprawy i czosnek. Marynatą nacieram indyka. Dobrze jakby kilka godzin postał w lodówce, by przeszedł smakiem.
Piekarnik nastawiam na 180-190 stopni. Wkładam indyka w rękaw do pieczenia. Dorzucam rozmaryn i całą główkę czosnku przekrojoną na pół. Dolewam sok z połowy cytryny. Piekę 45-50 minut.
Można podać indyka ze spaghetti z pociętej obieraczką marchewki, pietruszki i cukinii. Warzywa blanszujemy 3 minuty we wrzątku i można wzbogacić ich smak pesto.:)
MIKSTURA NA ODPORNOŚĆ
zwalcza bakterie, wirusy, grzyby, pasożyty
SKŁADNIKI:
-główka posiekanej cebuli
-główka posiekanego drobno czosnku
-kawałek imbiru starty na tarce ( wielkość kciuka)
-tak samo z kawałkiem startego chrzanu
-2-3 łyżeczki sproszkowanej kurkumy
-odrobina cynamonu
-i szczypta czerwonej papryki
-2-3 szklanki naturalnego, mętnego octu jabłkowego
Wszystkie składniki wrzucamy do 0,5 l słoika, zalewamy octem jabłkowym. Można dodać sok z połowy cytryny i odrobinę miodu, jak ktoś nie jest uczulony i nie jest na protokole autoimmunologicznym.
Wszystko zamykamy szczelnie i odstawiamy w ciemne, suche miejsce na 2 tygodnie.
Po 2 tygodniach, przecedzamy miksturę, by był sam sok. Przelewamy w jakiś słoik, buteleczkę. I możemy taką miksturą zaczynać poranek: 2 łyżki syropu zalewamy ciepłą (nie wrzącą) wodą. I pijemy na czczo. Warto przemycać to dzieciakom, nawet w herbacie. :)
SMACZNEGO I NA ZDROWIE!
CAŁUSY,
A.