środa, 4 listopada 2015

Jak rozpoznać intruza?


 Często czujesz zmęczenie, zmiany nastroju? Tyjesz, czujesz, że puchniesz, masz twardy, wzdęty brzuch? Nawet w gorące dni śpisz w ciepłej piżamie, marzniesz w nogi, masz zimne ręce? Do tego wszystkiego wypadają Ci włosy. Zdarza się, że masz refluks, po całym dniu skromnego jedzenia i tak czujesz się ciężko? Twoja kobieta to bogini, Twój facet to "mega ciacho", ale nie masz chęci na zbliżenia, bo nie lubisz siebie? Skąd te problemy z libido? Bardzo prawdopodobne, że cierpisz na Hashimoto. Ale niewielu lekarzy w 100% to potwierdzi, bo nie ma na to twardych danych. Pomimo XXI wieku nie odkryto metody, która pozwoliłaby to dokładnie określić.
 Pierwsze, co możesz zrobić, to zgłosić się do internisty, by przepisał skierowanie na ogólne badania, wszelkie możliwe jakie są. Poproś też, by nie zapomniał o skierowaniu na badanie TSH. Kiedy te wyjdzie w normie, a Ty nadal czujesz, że coś jest nie tak, umów się do endokrynologa. Tutaj znów prośba o rozszerzone badania, niezbędne przy tarczycy: fT3, fT4, przeciwciała przeciwtarczycowe anty-TPO, anty-TG i anty-TR. Warto zrobić też USG. U mnie na początku było bardzo wysokie TSH, co wskazywałoby na niedoczynność. Kiedy jednak zrobiłam więcej szczegółowych badań, lekarz widząc stanowczo zbyt wysoki poziom przeciwciał anty-TPO i zdjęcie USG stwierdził, że najprawdopodobniej to Hashimoto. Zakres graniczny anty-TPO to 100-200 U/ml , jeżeli mamy więcej i podwyższone TSH, powyższe objawy nas dotyczą. Wtedy możemy podejrzewać, że ma nas ten typ. Tak jak ok. 12% populacji, głównie kobiety.
 To choroba przewlekła, wymaga od chorego ogromnych pokładów cierpliwości. Izabella Wentz w swojej książce "Zapalenie tarczycy, Hashimoto" trafnie to określiła:
- Organizm zostaje uwikłany w błędne koło immunologicznego przeciążenia, niewydolności nadnerczy, dysbiozy przewodu pokarmowego, upośledzonego trawienia, nieprawidłowości w wydzielaniu hormonów. Błędne koło destrukcji będzie kontynuowane w danym kierunku siłą rozpędu, dopóki nie zostanie przerwane przez interwencję z zewnątrz.
 Tylko tyle i aż tyle. Małe kroki, dużo cierpliwości i relaks. To na początek. Jeżeli nie robiłeś jeszcze badań, a podejrzewasz, że masz tę dolegliwość, zrób sobie jakąś przyjemność, szukaj relaksu każdego dnia, uspokajaj organizm snem. :) Później zacznij stopniowo zmieniać swoje nawyki, styl życia na ten bliższy naturze, ale mocno zredukowany. Na początku jest to trudne. Nie bój się popełniać błędów i ciągle zaczynać od nowa.                  
Warto pogłębiać wiedzę na temat choroby, dużo o niej czytać i żyć pogodniej. Nie dawać się stresowi, bo to siła napędzająca naszego wroga. ;) Ja spróbuję pomóc Ci pośrednio żyć z tym, bo sama z tym walczę. Razem będzie raźniej. Tylko pamiętaj, nie jestem lekarzem. Sama korzystam z pomocy wielu specjalistów: alergologa, dietetyka, psychologa, endokrynologa, zaprzyjaźnionego trychologa. Choroba wymaga indywidualnego podejścia, stąd ja mogę być jedynie przykładem, ale nie wzorem. Inspiruj się i słuchaj swojego organizmu. Pokochaj siebie, nie pielęgnuj złych emocji, bo tylko wtedy możesz obdarować Miłością i dobrem innych. 


Przesyłam serdeczności,
A. 









P.S. Poniżej 2 książki, które bardzo pomogły mi zrozumieć, z czym mam do czynienia. Ta pierwsza dostępna jest tylko w USA. Jeżeli macie tam kogoś, niech Wam koniecznie kupi.To życiowy przewodnik Hashimotek i Hashimotów :). Jak nie, mój blog może Wam jakoś pomoże.





2 komentarze:

  1. nie słyszałam o tej książce! ale chyba w Polsce jest nie do dostania...

    OdpowiedzUsuń