Wracam właśnie z pogody wyjazdowej do Uniejowa. Aura była iście jesienna, ale wszystko wynagrodziła pyszna kuchnia. Lokalni szefowie kuchni pokazali nam, jak wykorzystują największy skarb tego miejsca - wodę termalną, słynną solankę uniejowską, w swoich recepturach.
Solanka uniejowska to lokalna "żyła złota", przede wszystkim ze względu na swoje właściwości lecznicze dzięki wysokiej zawartości składników mineralnych (ich stężenie jest wyższe niż w wodzie morskiej). Do tej pory miasto wykorzystywało te wody do regeneracji i przywracania zdrowia,odzyskiwania sił witalnych od zewnątrz,w kąpieli termalnej. Niedawno wpadli na pomysł, by dobroczynny wpływ wody wykorzystać w regionalnej kuchni. Moje kubki smakowe podbiły ogórki z Zagrody Młynarskiej kiszone w tej solance.Przepyszne i zdrowe! Wracam do domu z siedmioma słoikami :).
Szefowie kuchni przygotowali barszcz czerwony na wodzie termalnej, perliczkę peklowaną w uniejowskiej solance i ziołachoraz grasicę cielęcą marynowaną w solance na warzywach jesieni z grzybami. Wszystko obłędnie pyszne, delikatne i nieprzesolone, bo dzięki solance smak potraw charakterystycznie się podkreślił.
Dlaczego dzielę się tym z Wami? Może ktoś niedawno zdiagnozował lub zdiagnozuje tę chorobę. Chcę pocieszyć, wesprzeć: nie ma nic złego w tym, jak wiele razy uda się Wam złamać zasady diety. Budowanie tej żelaznej dyscypliny to długi proces. Myślę, że przede mną jeszcze kilka takich "czasów Jokera". Ale nie dajmy się zwariować, możemy żyć jak chcemy. Ważne, że się staramy i walczymy, mamy prawo się złamać, ale zawsze chcieć wracać na ścieżkę przyjemnej niewoli diety;)... zdrowego stylu życia, to lepiej brzmi. Mój czas rozpusty kończę dziś. A na zdjęciach to,jak wyglądał ten Joker
;).
Jak będziecie mieć dość moich przyszłych wpisów o tym zdrowym stylu życia, zawsze możecie wrócić do tego ;). Po jakimś czasie gwarantuję Wam, że będziecie mieć mniej takich niezdrowych zachcianek.
Ściskam i pozdrawiam ciepło,
A.