piątek, 6 maja 2016

Auć! Uwaga, pokrzywa! :)

 Mieszkasz na wsi, w małym miasteczku, masz blisko do lasu, na łąkę? Zazdroszczę! Masz pod ręką kolejne zielone dobro. Zupełnie za darmo;).  Jeżeli jednak mieszkasz w większym mieście, to na pewno masz lokalne bazarki, szczególnie w weekendy. Wtedy musisz jednak wydać kilka złotówek. Czasem, gdzieś wyjeżdżając, możesz zatrzymać się przy lesie i wybrać, tym razem nie na grzyby. ;) Zaczął się sezon na pokrzywę. Jest teraz doskonała, szczególnie po zerwaniu. Najlepiej jednak zrywać z dala od ulic, by uniknąć dużych zanieczyszczeń. I nie bój się, zerwana pokrzywa nie parzy ;).
 
Okazuje się, że ten chwast ma wiele cennych właściwości. Jest bogata w sole mineralne, witaminy A,C, K, B2 i mikroelementy m.in. jod, żelazo, wapń i siarkę. Wspiera pracę nerek i ich oczyszczanie. Ja piję ją okrągły rok. Kiedy zwracam szczególną uwagę na to, by pić jej więcej, ok 3-4 kubków dziennie, zauważam mniejsze obrzęki, co jest bardzo powszechne u Hashimotek.
 Korzystając z okazji, kupiłam niedawno na bazarku taki pęk pokrzywy i część ususzyłam, część dodałam do sałaty, a z resztki zrobiłam lemoniadę. Do lemoniady dodałam oczywiście sok z limonki i cytryny. Wcześniej pokrzywę zalałam wodą o temperaturze ok. 90 stopni i wystudziłam. Taki schłodzony napój jest bardzo orzeźwiający i odżywiający. Jeżeli masz wyciskarkę do owoców i warzyw, możesz wycisnąć sok ze świeżo zerwanej pokrzywy, dodać limonkę, cytrynę, odrobinę miodu. Nie tylko odżywi, ale jest również doskonałym antydepresantem. Zielarze przypisują jej działanie lecznicze, uważają, że jest naturalnym antybiotykiem. 
 Ja już dawno przekonałam się do pokrzywy. Wyjątkowo w tym roku rozszerzyłam jej zastosowanie. Już nie tylko napary z pokrzywy, ale lemoniady, sałatki, koktajle, na stałe zagościły w moim menu zdrowych obsesji. I na dobre mi to wychodzi, kiedy tylko częściej po nią sięgam. Bardzo polecam! :)

Na zdrowie,
ciepłe pozdrowienia,
A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz