W tytule celowo podałam, że możemy czuć, podejrzewać, że to, co nam dolega, to Hashimoto. Nigdy nie możemy mieć 100% pewności. Chyba, że znajdzie się taki ktoś, kto spośród szeregu objawów wspólnie występujących przy wielu dolegliwościach, wyróżni jeden, może dwa czynniki świadczące o tym, że to na co cierpimy, to na pewno Hashi. Zawiłe to nieco, wiem. Jednak może moje doświadczenia komuś pomogą z tym żyć. Mnie samej nie jest tak lekko. Stąd taka ekspansja wrażeń w sieci.
Prawie regularnie zdarza się tak, że mam wrażenie powrotu do punktu wyjścia, że już nie mam siły, nie wszystko się sprawdza. I znów weryfikuję to, co wiem. Przynajmniej nie jest nudno. :) Po ponad rocznym poszukiwaniu, chyba znalazłam lepszą metodę. Szukam części wspólnych tego, co doradzają różni eksperci. Jedno jest pewne, na każdego coś zadziała w mniejszym lub większym stopniu.
Tydzień temu wybrałam się na Dni Alergii w Warszawie, na Stadionie Narodowym. Przede wszystkim chciałam spotkać się tam z dr Danutą Myłek, która jest alergologiem i dermatologiem, ale z Hashimoto radzi sobie lepiej niż niejeden endokrynolog. Zweryfikowałam jej treści z tymi przekazywanymi przez innych i wybrałam podstawowe zasady, które warto wprowadzić od razu, kiedy czujemy, że to może być Hashimoto i pierwsze wyniki też na to wskazują.
Eliminujemy gluten, nabiał i ograniczamy mocno spożycie cukru. Owoce też warto ograniczyć, jeść między 12-16, maksymalnie 2 porcje dziennie. Pijemy dużo wody (od 2 do 3 l), małymi łykami. Rezygnujemy z herbaty czarnej i zielonej. Zacznijmy ograniczać kawę, aż do całkowitego wyeliminowania jej. Czas zacząć redukować spożycie alkoholu. A jeżeli już, to lampka czerwonego, wytrawnego wina.
Na razie to wystarczy. Jakoś przez to przebrniemy. ;)
Na koniec dodam, że , aby zrozumieć, jak żyć z Hashimoto, najlepiej konsultować się z alergologiem, dietetykiem, endokrynologiem, gastrologiem, a nawet psychologiem. Ten intruz występuje na wielu płaszczyznach. Brzmi strasznie, ale jak otworzymy się na poszukiwanie i wiedzę, będzie całkiem znośnie. Cierpiących na tę dolegliwość jest więcej niż nam się wydaje. A co ważne, nadal wielu bagatelizuje problem. By Wam sprawę nieco rozjaśnić, podrzucam link do ciekawego wywiadu. Inspirujmy się i nie dajmy się zwariować ;).
http://hipoalergiczni.pl/prosto-zdrowo-zdrowe-odzywianie-wg-danuty-mylek/