Długo przymierzałam się do tego wpisu, ale mam na to usprawiedliwienie. Testowałam coś, do czego chciałam mieć pewność, że daje zadowalające efekty. Dodatkowo przerosło to moje oczekiwania i z poziomu testowego, przeszło na poziom zdrowych obsesji. O czym mowa? O słodkowodnej aldze - chlorelli, która oczyszcza nasz organizm z toksyn, metali ciężkich i chroni żołądek przed owrzodzeniem. Filtruje krew, dzięki czemu pomaga dostarczyć jej więcej tlenu. Przyśpiesza odbudowę czerwonych krwinek i pozwala przywrócić równowagę w organizmie.
To prosty sposób na to, by zapewnić sobie optymalne bezpieczeństwo. Trudno kontrolować przetworzoną żywność, czystość powietrza, a chlorella bogata w chlorofil, uzbraja nasz organizm w zdolności oczyszczające i regenerujące. Stosuję ją już kilka miesięcy, biorę 10 tabletek rano i 10 wieczorem. Brzmi trochę porażająco, ale każda tabletka, to 100% sproszkowanej algi, bez żadnych ulepszaczy. Aczkolwiek na rynku dostępne są modyfikowane tabletki. Najszybciej te właściwe możemy rozpoznać po intensywności zieleni. W prywatnej wiadomości mogę podać też wiarygodne źródła dostępu do tej algi.
Jakie efekty zauważyłam u siebie? Po dwóch miesiącach codziennego stosowania zdecydowanie poprawiły mi się wyniki badań, przede wszystkim znacząco obniżył się poziom złego cholesterolu i to, co widoczne gołym okiem – cera i włosy są w lepszym stanie. Metabolizm wyraźnie przyspieszył. Warto zainwestować w tę algę. Nie należy do najtańszych, 500 tabletek kosztuje ok. 50 zł, ale taka inwestycja w zdrowie jest bezcenna. Organizm szybko nam się odwdzięczy. Warto zacząć od trzymiesięcznej kuracji. Gwarantuję, że większość z Was też się od tego pozytywnie uzależni.
Na zdrowie!
Z ciepłym pozdrowieniem,
A. Dec